Życzę nam życzliwości
Bywa, że godziny wychowawcze są traktowane po macoszemu. Naprawdę. Podejrzewam, że Ty, czytelniku, jesteś nauczycielem KTÓREMU ZALEŻY, wchodzisz na blogi edukacyjne, śledzisz praktyki innych, KTÓRYM ZALEŻY, więc może nawet nie wiesz, jak drętwe i nijakie potrafią być te 45 minut. A potrafią, wierz mi. Matka recydywistka oraz stara belferka to pisze. Uwierz, że są wychowawcy, którzy cieszą się, kiedy przepadnie im to z założenia intymne (tak właśnie, nie pomyliłam się, to jest właściwe słowo) spotkanie z klasą, zachwyceni są „filharmonią”, szkolnym apelem czy też po prostu zbliżającym się końcem półrocza, bo wtedy – ha! – można porozliczać dusze z ich potknięć. No ja też, niestety, bywałam takim wychowawcą (w tym momencie biję się w piersi i „moja wina, moja wielka wina” powtarzam), ale… to było kiedyś i bardzo tego żałuję. Kiedy zaczynałam swoją przygodę z zawodem, wcale, ale to wcale nie wiedziałam, co to znaczy być nauczycielem. Nie, nie nauczyli tego na studiach, kursach ani podyplomówkach. Według mnie, mimo trylionów kierunków kształcących pedagogów, nadal nie uczą. Tego akurat musi nauczyciel nauczyć się sam. I ma duże szanse, pod warunkiem, że należy do tych, KTÓRYM SIĘ CHCE.
Godzina wychowawcza to jedyna, szczególna i niepowtarzalna okazja, żeby dołączyć do tych, KTÓRYM SIĘ CHCE. I wymaga wysiłku, no cóż. Niejednokrotnie większego niż przygotowanie lekcji przedmiotowej. Na przedmiocie ostatecznie, jeśli nie da rady inaczej, otworzą duszyczki podręczniki czy tam ćwiczenia i będą coś dziergać za twoim przyzwoleniem. Na godzinie wychowawczej się tak nie da. I całe szczęście. Całe szczęście, że musisz się do niej naprawdę przygotować. Przemyśleć, o czym chcesz rozmawiać z duszami. Czego się o nich i od nich dowiedzieć. W czym im pomóc – bo przecież od tego jesteś, wiesz przecież o tym. I bywa, że trzeba przydepnąć ciężkim butem tzw. „program wychowawczo-profilaktyczny” albo „tematykę godzin wychowawczych”, bo tu i teraz widzisz problem, którego nie można zamieść pod dywan, który nie może poczekać, aż będzie po filharmonii. Wtedy najwyżej napisz cośtamcośtam wymagane przez plan w dzienniku i rób swoje!
Scenariuszy godzin wychowawczych jest tysiące, łatwo znajdziesz je sieci, trochę trudniej w książkach i możesz, rzecz jasna, skopiować ten czy inny schemat. Wtedy może nawet lekcja wyjdzie. Przez przypadek. Oczywiście, też tak robiłam. Przeszłam wszystkie fazy/etapy wtajemniczenia wychowawcy. Na mojej drodze znalazłam wspaniałe na oko projekty i programy, które wychodzily lepiej lub gorzej. Zawsze jednak były to scenariusze „zafiksowane” – tak je nazywam – bo zakładały, że duszyczka postąpi tak, a nie inaczej (w różnych wariantach). A co, jeśli postawić na żywioł? Na strumień świadomości dzieciaków, który może okazać się dla ciebie kopalnią wiedzy o młodym człowieku? Który wskaże tobie i duszyczkom, czego tak naprawdę potrzebujecie, czego nie wiecie, a co koniecznie trzeba załatwić? Otóż, jest taka możliwość, została przeze mnie odkryta całkiem niedawno i pozostaję w zachwycie, bo zastosowałam, przeżyłam, przerobiłam już w momencie powstawania tego postu parę ładnych razy.
Czas na konkret, wiem. Taką możliwość stwarza myślenie krytyczne. Nie opiszę wszystkich lekcji, to oczywiste. Podam jeden, konkretny przykład lekcji wychowawczej w klasie czwartej z zastosowaniem rutyn myślenia krytycznego. Wówczas przeżyłam wielkie wow, choć po cudownej klasie ósmej, z którą się nie tak dawno pożegnałam, nie spodziewałam się tak szybkiego zachwycenia. Nie przypuszczałam, że „maluchy” mogą też mnie tak poruszyć, wydawało mi się do tej pory, że lepiej dogaduję się ze starszakami. A tu okazało się, że dzięki myśleniu krytycznemu mogę zastosować narzędzia, które są niezastąpione w realizacji godzin wychowawczych i nie tylko poprowadzą nas przez lekcję, ale też pozwolą mi otworzyć się na moją klasę czwartą. Nawet bardziej niż narzędzia OK, których jestem fanką i które wykorzystuję na każdej lekcji przedmiotowej. Jednak na godzinie wychowawczej nie chcę podawać na przykład celu i kryteriów sukcesu, jakoś to formalizuje spotkanie z dziećmi, a zależy mi na tym, żeby było swobodnie, ciepło, „domowo” i otwierająco.
Lekcja wychowawcza – klasa 4 – „Życzmy sobie życzliwości”
Kształtowane postawy:
– rozpoznajesz swoje i innych emocje (potrzeby),
– potrafisz przetwarzać informacje,
– myślisz o konsekwencjach,
– potrafisz rozwiązywać problemy.
Wartością, o której rozmawialiśmy w czasie zajęć, była życzliwość ♥
Przykładowe wpisy dzieci:
3 słowa – koleżeństwo, oddanie, dobro, miły, pomocny, przyjacielski, uczynny, życzliwy,
2 pytania – Czym jest życzliwość? Po co jest życzliwość? Co to znaczy życzliwy? Jak się nazywa osoba, która służy pomocą? Jacy ludzie są życzliwi? Co to jest życzliwość?
1 porównanie/metafora – Życzliwość jest jak dobro człowieka / jak dobra wróżka.
Dzieci bardzo łatwo rozszyfrowały różnicę między prawdziwą życzliwością a tą z opowiadania. W czasie rozmowy doszły do wniosku, że naprawdę życzliwa była tylko staruszka z innego miasta, która nie miała terminalu i bezinteresownie pomogła głównemu bohaterowi w opresji.
Po obejrzeniu filmiku dzieci przekazały swoje przemyślenia za pomocą rutyny „Widzę…, Myślę…, Zastanawiam się…”.
Przykładowe wpisy to:
Widzę, że klasa była życzliwa dla jeżyka / że jeżyk ma życzliwych przyjaciół.
Myślę, że dobrze postapili / że wiewiórka postapiła dobrze.
Zastanawiam się, jak by to było na miejscu jeżyka / czy gdyby nie wiewiórka, jeż byłby smutny.
Czego się dzięki tej rutynie dowiedziałam? Otóż, wrażenia dzieci wyraźnie nie tylko odnosiły się do życzliwości, którą odnalazły (!) w zachowaniu zwierzątek, ale próbowały się też wczuć w sytuację jeżyka. Pojawiło się zastanowienie nad tym, jak prawdziwa życzliwość może pomóc w smutku i potrzebie 🙄 . Czyli wiedzieliśmy już, że ta wartość jest bardzo szczególna, że niesie ze sobą nie ogólne i różnie pojmowane dobro, ale poprawia nam nastrój, wyprowadza ze smutku.
Przykładowe wpisy dzieci:
3 słowa – oddanie, dobro, szacunek, szczerość, bezinteresowność, dobroć
2 pytania – Jak być życzliwym człowiekiem? Czy jak oczekujesz czegoś w zamian, to jest życzliwość? Dlaczego pomaganie komuś w potrzebie jest ważne?
1 porównanie/metafora – Życzliwość jest jak słodycze / jak puchata przytulanka.
Dzięki Mostom 1. i 2. dostrzegłam pogłębienie zrozumienia przez dzieci wartości, jaką jest życzliwość. W miejsce ogólnych pojęć: koleżeństwo, dobro i określeń: pomocny, przyjacielski pojawiły się szacunek, szczerość, bezinteresowność. Wyraźnie też życzliwość kojarzy się im teraz z czymś przytulastym i słodkim 😊, czyli bardzo pożądanym w tym wieku 😊. Dzieci wiedzą już, co to jest życzliwość, a kolejnym etapem będzie znalezienie odpowiedzi na pojawiające się pytania, m.in. Jak być życzliwym? A do tego doszliśmy już na kolejnym spotkaniu i ułożyliśmy mały poradnik 4i dotyczący życzliwości.
Jak widzisz, trudno przewidzieć drogę, jaką potoczy się myślenie duszyczek prowadzonych rutynami myślenia krytycznego. Na przykład, nie przypuszczałam, że przyjdzie nam kontynuować tę tematykę, a przecież trzeba było, bo pytania o to, jak być życzliwym, nie mogły zostać bez odpowiedzi!
I takiego wow na godzinach wychowawczych sobie oraz tobie życzę 😊
Belferka Zosia