Wakacyjne porządki to ból, w każdym razie dla mnie🙈. Dylematy w stylu no nie wyrzucę, bo może się przydać lub takie to fajne, są fe. Nie lubię się tak męczyć 🤦♀️. Tym razem, oprócz półek jakiś taaaaakich wyrównanych, ogólnie uznawanych za super, bo porządne są, zadziało się coś jeszcze. Fajnego, o dziwo.
Wpadły mi bowiem w łapy brudne od kurzu… „Elementarze” Falskiego💖 . Sztuka pierwsza podniszczona, taka szlachetnie starsza (ciekawostka🧐, do kogo co cudo mogło należeć???), drugi kupiony z bliżej nieokreślonych przyczyn. I stało się. Staruszki neurony dogorywające w Ośrodku Spokojnych Wspomnień uśmiechnęły się bezzębnie & złośliwie 😏. To mój blog na całe szczęście, moje klocki, więc piszę, co chcę. Dzięki wyżej wspomnianej złośliwości dziś mi się zachciało o pakietach, ćwiczeniach i podręcznikach. Tych, wiecie, za tryliony monet kupowanych przez szkołę, czasem przez oszalałych z miłości rodzicieli (interesujące zjawisko swoją drogą i bardzo ciekawe, komu tak bardzo zależy, żeby te pakiety były wciąż i wciąż). Ależ owszem, ależ tak, również byłam w tym klanie. I widzę, że głupota to była oraz lenistwo umysłowe me. A nawet ograniczenie, w sensie intelektualne.
Przypomniałam sobie moją PANIĄ 😍😘, która kolejne strony w „Elementarzu” traktowała jak pretekst bardziej, jako start do tego, co później robiliśmy. A robiliśmy cuuuda 🤩, proszę was! Nie tylko szlaczki, nie tylko literki, nie tylko czytanie, więc nie tylko standard. Jak było o literce, weźmy „A”, to ją wyklejaliśmy, szukaliśmy w terenie, a nawet zakopaliśmy w butelce! Były teatrzyki z literką, jej! PANI miała tylko „Elementarz”, nasze zeszyty, resztę musiała wydziergać sama. Czyli kreatywna musiała być. A i nas tego nauczyła, bo jakoś to, wiecie, takie zaraźliwe jest 😁. Uczyliśmy się po prostu tego, że tworzenie jest prawdziwą radością. I teraz już oczywiste, dlaczego pamiętam tyle fantastycznych chwil (naprawdę wiele) z klas 1-3, a z klas kolejnych to czarna dziura😔. Dalej to wykład, uczenie z podręcznika, zadania, w tym rzecz jasna domowe, nuda i koooooniec 🥱. Jeśli chodzi o liceum, to podobnie, z tym, że wtedy postarałam się dobrze bawić we własnym zakresie 😊.
I czy tzw. pakiety nie powodują takiego właśnie ograniczenia doznań i wspaniałych wspomnień? Oraz „realizowanie” podręczników i ćwiczeń tego dzieciom nie robi? Wypełnianie godzinami (w sumie, jak by tak podliczyć…) luk w tychże kolorowych tworkach? Otóż tak! Ludzie, właśnie tak! Teraz, kiedy moje spotkania z dzieciakami są pozbawione „pakietów”, czuję, że NAPRAWDĘ realizuję podstawę programową, ba, obecnie to do niej zaglądam! Nie wspominając o kompetencjach. I radości z obu stron też.
„Nadejszły” więc czasy, o dzięki bóstwom wszelkim, gdy zajęcia opieram nie o podręczniki, ale o podstawę programową. Zaraz potem o trzy filary, bo fajnie jest, pedagogu, jak usiądziesz na trójnogu 😊 To ocenianie kształtujące, myślenie krytyczne i myślenie wizualne. W ten sposób doskonale się uzupełniają poczucie bezpieczeństwa, jakie daje nam OK, pogłębione myślenie dzięki MK i pobudzanie do kreatywności we własnych notatkach. Tadam 🥳!
Powiedzmy sobie szczerze – lektury są archaiczne, stare, nie trafiają do uczniów, czyli dla dzieciaków złoooooo 😝. Bo nie nawiązują do świata im bliskiego i znanego. Gdyby nawiązywały, z pewnością byłyby łatwiejsze w odbiorze i nie stanowiły takiego wyzwania dla naszego młodego czytelnika. Tekst pochodzący z czasów uznawanych przez dzieci za erę dinozaurów czyta się trudno, trzeba się zmuszać, wysilać, a wysilanie się nie stanowi tego, co tygryski lubią najbardziej 🤷♀️. A już w ogóle, jeśli wiąże się z czytaniem.
A ja jak zwykle pod prąd muszę, toteż wam przedstawiam lekcje bez podręcznika, za to ze starociem. W dodatku z nowelą. Tak właśnie 😊. I to jeszcze jaką – z zabytkiem po prostu, bo to „Janko Muzykant” Sienkiewicza 😬. Może z nim być fajnie, serio, o ile dobrze pokombinujemy😊.
Cykl lekcji z nowelą „Talentami świat usłany”
Kształtowane postawy MK:
👉 kwestionujesz oczywistości i własne założenia, 👉odróżniasz fakty od opinii, 👉potrafisz przetwarzać informacje, umiesz tworzyć logiczne powiązania (to tak między innymi).
Cel i NaCoBeZu (OK) podane uczniom: TU
Zaczynamy od pytania kluczowego (OK) – Czego mi brakuje? Czego mam za mało?
Pytanie kluczowe sprowokowało dzieci do wynurzeń na temat różności, o których marzą. Pojawiły się życzenia nowych gier komputerowych i takich tam… Były też wypowiedzi, z których wynikało, że niczego dzieciom nie brakuje, że mają wszystko… No mają wszystko! A nasz bohater Janko? Otóż właśnie. Po przypomnieniu postaci Henryka Sienkiewicza (mówiliśmy już o nim dość dużo przy okazji innej lektury) i stworzeniu własnej notatki na jego temat (MW) pochyliliśmy się nad historią małego chłopca…
Oprócz tekstu Janko Muzykant (lektury.gov.pl) mieliśmy do dyspozycji film, który pomógł w oswojeniu trudnego, starego tekstu (222) JANKO MUZYKANT FILM – YouTube oraz streszczenie https://youtu.be/CsKC3zuJgvE
I zapewniam Was, że było wzruszenie! Dzięki rutynie Widzę…Myślę…Zastanawiam się…(praca w grupach – OK) dowiedziałam się, jak bardzo:
Widzę…utalentowanego chłopca, małego chłopca, dobrego muzyka, biednego chłopca, że Janek kochał muzykę.
Myślę…że był wyjątkowym chłopcem, że miał nieodkryty talent, o niewykorzystanym talencie chłopca, że kocha muzykę, że był uzdolniony.
Zastanawiam się…czy dostał w niebie skrzypce, dlaczego mu nikt nie pomógł, czy gdyby chłopiec dalej żył, to by rozwijał pasję do muzyki, czemu matka biła chłopca, jak można było mu pomóc.
Po wyodrębnieniu elementów świata przedstawionego, okazało się, że bohaterów i wydarzeń https://wordwall.net/pl/resource/2180411 jest niewiele, powstały na ten temat własne notatki (w OK zeszytach 😍).
Ta „niewielość” wkrótce okazała się jedną z cech noweli, poznaliśmy je w ten sposób https://www.jigsawplanet.com/?rc=play&pid=2165ea9eb2ca .
A utrwaliliśmy dzięki powtórce części mowy. Tu muszę opisać grę „Wrzuć do kosza”, którą można wykorzystać w najróżniejszych konfiguracjach. Trzeba jednak najpierw zainwestować w kilka doniczek (takich taniutkich, plastikowych), najlepiej od razu 10, bo przydadzą się też później. Doniczki oznaczamy nazwami części mowy, ja to zrobiłam na karteczkach magnetycznych, ale równie dobrze można zwykłe kartki przyczepić taśmą. W każdym razie nic, co by na trwale je oznaczyło, bo można je wykorzystywać w tej grze, działając z częściami zdania, imiesłowami, bohaterami lektury, co tam Wam przyjdzie do głowy. W każdym razie my powtarzaliśmy części mowy, przy okazji utrwalając cechy noweli. A było to tak:
- Tekst, który macie TU pocięłam na pojedyncze wyrazy i wręczałam je dzieciakom na wejściu do klasy.
- Każdy miał za zadanie podpisać swoją karteczkę z tyłu i wrzucić ją do odpowiedniej doniczki (jeśli miał wyraz, który był czasownikiem, to do doniczki z napisem „czasownik” itd.). Można to puścić na żywioł, można z tego zrobić celebrowane rzuty po kolei, jak kto woli.
- Dalej uczniowie losowani patyczkami lub kołem fortuny, lub czymś tam innym podchodzą do wybranej doniczki, wyciągają jedną karteczkę i decydują, czy Kasia, Gosia, Karol itepe dobrze wrzucił/ła karteczkę.
- Oklaski 😊, obojętnie dla kogo.
- Każda kartka trafia na tablicę przyczepiona magnesem (lub po prostu na stolik/ławkę) i po kolei staramy się ułożyć notatkę 😊 opisującą nowelę jako gatunek literacki.
Nie wiem, czy zauważyliście, ile razy tu mamy kodowanie i jak dużo jest kombinowania 🤗😅🧐!
I jeszcze narzędzie MK – mapa przykład, wniosek – baaaardzo ją lubię 😊 Podałam po trzy przykłady talentów grupom, a co z tego powstało, macie na zdjęciach przykłady.
Było też redagowanie ogłoszenia: Napisz ogłoszenie o poszukiwaniu talentu, który się Tobie gdzieś zagubił. Dzieciaki naprawdę pisały o swoich talentach, opisywały je, cuuuudo!
Posłuchaliśmy też skrzypiec i obejrzeliśmy ten cudny instrument! https://youtu.be/9Gt9dW6vkk0
Na koniec cudowne ukoronowanie tego spotkania ze „starociem” – opis swoich magicznych skrzypiec. Jakie skrzypce powstały, nie macie pojęcia! Przenosiły w czasie, walczyły ze złem tego świata i w ogóle. A krok po kroku w meandry opisu przedmiotu poprowadziła nas jak po sznurku prezentacja pani Karoliny Kancerek: https://view.genial.ly/5fc001598c127f0d29849658/presentation-opis-przedmiotu , dziękujemy!
I jeszcze okejowa refleksja, którą była rutyna MK „mówiący długopis”, zobaczcie na zdjęciach 😊
Tak to można realizować podstawę programową bez podręczników, ćwiczeń i pakietów. Z lekturą tylko, na przykład. Albo z wierszem, albo z lekturą uzupełniającą, którą wybierzecie wspólnie z dzieciakami. Jest wolność? Jest! Kocham 🥰🥰😍💕 !
Tego i Wam bardzo i z serca życzę
Belferka Zosia