Co ma etos i patriotyzm do kolan, czyli jak wstrząsnąć młodą duszą z finałem w postaci lapbooka
Bywa tak, że całkiem niechcący, mimochodem i przez przypadek odkrywa się coś, co wydawało się niewarte takowego odkrycia. Gdzieś tam wokół zauważasz ekscytację zjawiskiem, widzisz, że inni używają, korzystają, wychwalają, ale ty jesteś sceptykiem, bo wiesz swoje. No i nagle, znienacka i bez ostrzeżenia przeżywasz wow. Tak było ze mną i lapbookiem. Fuj, mówiłam onegdaj, takie tam wyklejanki, strata czasu, żaden konkret. A lubię konkrety. I stara jestem, bądź co bądź. Nie będę bawić się w rysowanki. Ale meandry naszej polskiej rzeczywistości edukacyjnej każdego potrafią przywołać do porządku. A stało się to przy okazji ponownych (czy też na nowo odkrytych) odwiedzin znanego wszystkim covidka wędrowniczka, kiedy to runęły moje kunsztownie opracowane plany realizacji pewnego projektu ogólnopolskiego. O projekcie może innym razem, dość powiedzieć (napisać), że dotyczył pewnego, znanego nam wszystkim, wspaniałego zrywu wolnościowego, jakim było powstanie warszawskie i miał być realizowany w warunkach fizycznie namacalnych, czyli starej, dobrej szkoły stacjonarnej. Motywy, które mną kierowały przy wyborze tego przedsięwzięcia edukacyjno-wychowawczego, zostawmy, bo nie o tym ta historia.
No cóż, akces zgłoszony, machina ruszyła, trzeba i nawet chce się człowiek wywiązać z obietnicy, a tu pandemia i zdalne, covid jego mać. Miało być inaczej! Co tu robić, co tu robić? Tym bardziej, że na ostatnim naszym spotkaniu w realu gawiedź była zdziesiątkowana tak bardzo, że w sali ziało zgrozą i pustką.
No i w wyniku nieprzespanej nocy oraz przeglądania trylionów stron i blogów (o dzięki internecie oraz edukacyjne bóstwa i robotnice belferskie wszelkie) powstały zajęcia o powstaniu, a w ich wyniku lapbooki 😊. Sorki, rzekłam sobie, wyjścia nie ma.
I tu musi nastąpić wyjaśnienie – pierwotnie niniejszy wpis w części dalszej przedstawiał minisprawozdnie z faktycznie odbytych zajęć. Dokonałam jednak przekrętu 🙈 i przyznaję się bez bicia, ewentualnie poddam się karze, licząc na jej łagodny wymiar 😇. Edytowałam post, tak, popełniłam to, uzupełniając o narzędzia myślenia krytycznego, co jest wynikiem mojej ostatniej fascynacji 😊. Narzędzia MK aż się bowiem proszą o wykorzystanie ich przy okazji wypełniania tak niewdzięcznego zadania, jakim jest oswajanie egzotyki powstania. I tak powstał po prostu scenariusz, z którego możecie skorzystać, jeśli wyda się tego godny 😊.
- Cel i NacCoBeZu
Oczywiście, podaję, gotowe możecie pobrać stąd: NaCoBeZu – literatura powstania warszawskiego
Jest to jednak tylko wersja dla ucznia, bo mi chodzi o wiele więcej, Nie będę jednak prowokowała nastolatów ogłoszeniami typu: Teraz kształtujemy umiejętność rozpoznawania swoich i innych emocje i potrzeby, rozwiązywania problemów oraz przewtarzania informacji. Bo zaraz się młódź zaprze kopytami, żeby nie dać się kształtować. Więc lepiej niech to zostanie moją słodką tajemnicą.
Zaraz potem rozgrzewka, czyli MOST 1 – 3 słowa, dwa pytania i jedno porównanie lub metafora do hasła „powstanie warszawskie” (5-8 minut). Zbieram to w obszarze współpracy OneNote, na tablicy Jamboard (na zdalnym) lub po prostu na moich ukochanych samoprzylepnych karteczkach (ech, tęsknięęęę).
I już wszyscy wiemy, co na temat powstania młodzież wie i z czym się ono kojarzy. Tadam!
- Najpierw zszokować, poruszyć, czyli obudzić z wirtualnego snu.
Jak dotrzeć z powstaniem warszawskim do nastków? Żeby nie z przymusu, lecz z własnej woli nie tylko coś zrobili , ale jeszcze się do tego przyłożyli? Żeby porzucili (choć na moment) instagramowo-fejsbukowe wiwisekcje i uznali, że to zajewaste, zmyślne i w ogóle wypas? Żeby uznali, że może nie tylko Wieśka można lofciać? Hi, hi, wysilcie się i popytajcie, co to za Wiesiek 😉! Najwyżej zapytajcie, to podpowiem. Otóż, niech coś obejrzą i czegoś posłuchają. Lub lepiej w odwrotnej kolejności. Lub równocześnie.
A posłuchać i obejrzeć mogą to:
I to:
Chwilę pogaduchy o piosenkach (całkiem już rozmowni będą, myślę), a ja na stół wykładam to:
Ania Iwanek & Pati Sokół – „Miasto”
Oooo, a tu już pojawia się element bardzo interesujący dla człowieka z burzą hormonalną, prawda? Aaaaaach, miłość…
I o to chodzi!
- Co jest ważne, więc czas na wartości
Wartości to rzecz tajemnicza bardzo dla naszych młodych ludzi. Jak o tym rozmawiać, znajdziecie dziesiątki propozycji w grupach edukacyjnych. Ja nie proponuję rewelacji, tylko pogaduchy, do których wstępem będzie:
I wypowiedzi o tym, jak żyć: https://www.youtube.com/watch?v=j93NQu0G2fM
- Dalej rozmawiamy o tym, jak to jest być dzieckiem i co w tym byciu człowieka denerwuje. A denerwuje mnóstwo! Że tobie każą wciąż, że nie słuchają, że za mało tego czy tamtego.
Tu przydatna będzie rutyna MK: Pomyśl…Znajdź parę…Podziel się…, która nie tylko wymaga uważnego słuchania, ale też pomoże w werbalizacji przemyśleń, pozwoli na porównanie ich do tego, co myśli towarzysz niedoli,, buduje relacje, bo przecież w końcu okazuje się, że wszyscy wędrujemy przez życie w podobnych butach😊
I wtedy między młode oczy uderzam tym:
Dzieci powstania warszawskiego
I jeszcze:
W tym momencie mam pewność, że powstanie poruszyło i czas na literaturę.
- Co z tą literaturą powstańczą?
Otóż nic! Po prostu przygotowałam utwory, z których możecie skorzystać również:
Baczyński wiersz 1. Baczyński wiersz 2. Baczyński wiersz 3. Baczyński wiersz 4.
Ziele na kraterze – powstanie i list do Krysi Ognie, Popiół, epilog- fragmenty zgodne książką
Z tym, że Wańkowicza proponuję podzielić na kilka fragmentów.
Następnie (o zgrozo!) zapoznaję z lapbookami, bo, jak już wspomniałam zupełnie na początku, do tej pory broniłam się dzielnie przed tą formą, a więc moi podpieczni byli jak dzieci we mgle, a dzieci to nawet nie w przenośni. Skorzystałam z propozycji Edukreatywnych, choć zapowiedziałam, że to tylko jedna z możliwości. Lapbook od Edukreatwnych znajdziecie tu: LAPBOOK O LEKTURZE
- I głęboka woda – wybierz swój utwór, szukaj informacji i analizuj według „wytycznych” do lapbooka samodzielnie.
Właśnie, dalej już nic po mnie. Młode dusze przeglądają utwory, wybierają po jednym dla siebie i takie już poruszone, ze wspomnieniami powstańczymi wgłębiają się w teksty. Bo już przecież wiedzą, co to powstanie!
Efekty, czyli lapbooki były w wyniku tej, faktycznie przeze mnie zrealizowanej lekcji, różnorodne, wyraźnie samodzielnie wykonane, miejscami zaskakujące, ale wszystkie wspaniałe. Dzięki niektórym młode dusze ujawniły swoje talenty do wyciągania wniosków, a i zamiłowania plastyczne . Część nich załączam w postaci zdjęć, ale z wiadomych względów sa już pootwierane, bo za dużo by tego było. I podzielę się tu sekrecikiem, że wykonał je zespół, który (w większości) raczej nie wiąże swojej wspaniałej przyszłości z pogłębieniem swojej wiedzy o literaturze 😂. Delikatnie rzecz ujmując.
A ponieważ lapbook to w wolnym tłumaczeniu „książka na kolanach”, wyjaśnił się niniejszym tytuł mojego wpisu. Dla niewtajemniczonych lapbook jest czymś w rodzaju teczki tematycznej, w której możemy umieścić wiadomości na wybrany temat. To wszystko umieszczone jest w kieszonkach, książeczkach, kopertach i na różnego rodzaju karteczkach. Teraz jestem pewna, że lapbooki dają nam
– utrwalenie i uporządkowanie materiału,
– samodzielność w działaniu,
– naukę cierpliwości, systematyczności,
– ćwiczenie koncentracji,
– rozwijanie przeróżnych umiejętności (czytania, pisania, logicznego myślenia, koncentracji, kreatywności, korzystania ze źródeł),
– pogłębienie wiedzy z tematu.
Na koniec wisienka na torcie, czyli MOST 2, oczywiście ponownie hasło „powstanie warszawskie”. Wtedy właśnie dowiadujemy się, co nasze fajerwerki dały i co się takiego zadziało w młodych duszach. MK rządzi, jeśli chodzi o podsumowania i sprawdzanie zmian 😊
To pisałam ja, fanka nie tylko oceniania kształtującego i myślenia krytycznego, ale też od niedawna lapbooków 😊, czego i wam życzę, jeśli dotrwaliście do końca.
Belferka Zosia